Zrobiłam w ciągu dwóch wieczorów 10 medalionów. Okupiłam to paskudnym bólem palców :( Bolały nie tyle od wyszywania, co od montowania metalowych elementów. Ale medaliony miały być "na wczoraj"...
Dlatego przy szybko nadchodzącym zmierzchu cyknęłam jakieś fotki, a dopiero dziś je obejrzałam. Masakra ;)
Dwóch medalionów w ogóle nie uwieczniłam na zdjęciach, bo ich nowa właścicielka prosto z moich rąk: jeden założyła na szyję, drugi do torebki i tyle je widziałam ;)))
Poza tym znów ratuję swoje zdrowie :( Tym razem zastrzykami z żelazem. Bardzo bolesne, ale nie mam wyjścia - muszę to jakoś przetrwać... I wypoczywać...
A najlepiej wypoczywa się przy haftowaniu :)
No to jeszcze na koniec piosenka.Stara i szara - jak lata osiemdziesiąte ;)
I to by było na tyle :)