Owa haftowana Maryja została przez pewnego młodego księdza (który miał okazję podziwiać ją w domu mojego brata) bardzo celnie nazwana Matka Boską Słuchawkową. Rzeczywiście, coś w tym jest ;)))
Ostatnio nie było czasu na haftowanie. Nawet, jak zaczynałam coś dłubać, to mnie zaraz oczy bolały. Jakiś okres przestojowy nastąpił ;) Mimo to wyszyłam małą metryczkę, która czeka jeszcze na datę urodzin maluszka. I ciągle męczę siódmą chałupkę.
Pozdrawiam wszystkich wytrwałych, którzy jeszcze tu zaglądają :)
I to by było na tyle :)