Owa haftowana Maryja została przez pewnego młodego księdza (który miał okazję podziwiać ją w domu mojego brata) bardzo celnie nazwana Matka Boską Słuchawkową. Rzeczywiście, coś w tym jest ;)))
Ostatnio nie było czasu na haftowanie. Nawet, jak zaczynałam coś dłubać, to mnie zaraz oczy bolały. Jakiś okres przestojowy nastąpił ;) Mimo to wyszyłam małą metryczkę, która czeka jeszcze na datę urodzin maluszka. I ciągle męczę siódmą chałupkę.
Pozdrawiam wszystkich wytrwałych, którzy jeszcze tu zaglądają :)
I to by było na tyle :)
W oprawie wyglądają bardzo elegancko :)
OdpowiedzUsuńŚliczne. Przymierzam się do tego wzoru, tylko jakoś czasu brak...
OdpowiedzUsuńa czemu Słuchawkową?:) a to wzór Pani Małgosi z Bajdurek hafciarskich, uwielbiam ten motyw!
OdpowiedzUsuńBo głowa Maryi (razem z welonem) skojarzyła się księdzu z kształtem słuchawki telefonicznej:) Ale ja za jego skojarzenia nie odpowiadam ;)))
UsuńTak, tak, to wzór opracowany przez p. Małgosię P.
śliczne prace, zaglądam tu od dawna i zastanawiam się, jak Wy blogowiczki znajdujecie czas na te cuda?
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wyszły.
OdpowiedzUsuń