A ja mam fazę na breloczki i zawieszki.
Wszystkiemu winny jest brak czasu, by spokojnie usiąść, policzyć kratki, nie pomylić się w kolorach, bo potem trzeba pruć to, co źle wyszyte :(
A taką zawieszkę do zamka przy torebce wyszyłam sobie podczas smażenia naleśników :)
I nadal jestem w temacie kocim, bo kotkowe breloczki w ostatnim tygodniu powstały cztery. Ten jest już u Marleny:
Niestety, mam w planach następne maleństwa, więc miłośników haftowanych obrazów wielkości Bitwy pod Grunwaldem proszę o omijanie mojego bloga szerokim łukiem ;) Pozostałych - serdecznie zapraszam :)
I to by było na tyle :)
Omijać nie zamierzam- małe jest piękne! :)
OdpowiedzUsuńJa sobie chętnie pooglądam Twoje urocze maleństwa :-)
OdpowiedzUsuńurocze maleństwa, jak dobrze, że kobiety mają podzielność uwagi:))
OdpowiedzUsuńJa wyszywam większe obrazy,ale bardzo długo trzeba czekać na efekt,więc bardzo chętnie oglądam takie ,,maleństwa,, u innych.Więc rób i chwal się.
OdpowiedzUsuńCudenka. Zapraszam do mnie po nominacje http://kunstbyiris.blogspot.de/
OdpowiedzUsuń