... od chorego przyjaciela? Co ja piszę... Jaki to przyjaciel! To RODZINA!
Nie ma nic ważniejszego, dlatego też wszystkie robótki poszły w kąt. Każdą chwilę poświęcam Maksiowi, który w sobotę dostał wylewu :(
Leczymy go, rozpieszczamy, dogadzamy ulubionym jedzonkiem. I czekamy, żeby chłopak wyszedł na prostą :)
Maksio ma już słuszny wiek, co widać po kolorze sierści ;) Dwa miesiące temu skończył 14 lat, ale był do tej pory tak sprawny i pełen wigoru, że trudno nam się przyzwyczaić do jego trzęsących się łapek, przewracania się na nierównej powierzchni i trudności z trafieniem mordką do miski :(
Poza tym mam ostatnio za dużo problemów, z którymi nie jestem w stanie sobie poradzić. Przerasta mnie za wiele rzeczy...
I to by było na tyle :(
Biedny Maksio- dobrze, że ma obok siebie wspaniałą rodzinkę. Dzięki Waszej troskliwości na pewno wkrótce dojdzie do siebie.
OdpowiedzUsuńTobie też życzę powrotu do uśmiechu!
Dziękuję :) Maksio już ma się nieco lepiej :)
UsuńBardzo przykre to co piszesz. Mój jest w tym samym wieku i ma zaczątki zaćmy. To takie smutne:)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się Marychna, życie samo rozwiązuje wiele problemów. Siły i spokoju Ci życzę:)
Pozdrawiam, Marlena
Dziękuję, Marlenko :)
Usuń:(
OdpowiedzUsuńTrzymam za niego kciuki. Przy takiej waszej opiece na pewno wydobrzeje.
OdpowiedzUsuńTeraz właśnie opieka nad Maksiem jest najwazniejsza, On jej bardzo potrzebuje. Oby doszedł do siebie jak najszybciej :)
OdpowiedzUsuńkochana bardzo mocno Cię przytulam i trzymam równie mocno kciuki za pomyślne rozwiązanie wszystkich problemów...
OdpowiedzUsuńJak Maksiu?
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki żebyś dała radę, ze wszystkim...