środa, 29 maja 2013

"A czas sobie płynie...

...banalnym tik - tak..."  - śpiewał parę lat temu Marian Kociniak w "Powtórce z rozrywki". U mnie płynie identycznie! Maj minął w mgnieniu oka. Mam tyle zawodowych obowiązków, że nawet przez tydzień nie mam ani chwili, by zajrzeć na blogi robótkowe. Mój blog też już pajęczyną zarósł ;) Trudno...
Dalej (gdy uda mi się na chwilę wziąć igłę do ręki) dziergam breloczki, które rozchodzą się w takim tempie, że nie jestem w stanie zrobić im zdjęć. Jak pomyślę o fotkach, to już nie mam czego fotografować :( Tylko takie udało mi mi się uwiecznić na zdjęciach:




 Aby trochę zmienić pejzaż, wzięłam się za inny kształt breloczków. Mam nadzieję, że będą równie atrakcyjne, jak domki :)

A na koniec piosenka, która była hitem, gdy kończyłam szkołę podstawową. Wtedy jeszcze ósmą klasę...
Była słoneczna, ciepła wiosna (a nie to, co teraz). Niby człowiek chodził do szkoły, ale już jedną nogą był gdzieś indziej ;) W ogóle, kiedyś, to były czasy! ;)))


I to by było na tyle :)

wtorek, 7 maja 2013

Znów maj...

...i znów te same nerwy, co w zeszłym roku. A przecież jestem już zaszczepiona. Więc i odporność powinna być nabyta. No, niestety ;) 
Matka maturzysty, to matka siedząca na szpilkach i obgryzająca paznokcie ;) Tym samym, haftująca niewiele, wręcz NIC.
O, tylko tyle zdążyła owa matka wydziergać trzęsącymi się łapkami:



Maturzysta, po wnikliwych oględzinach breloczka, orzekł, że jest on wykonany w technice 3D. A to tylko kwiaty z supełków (french knots) zrobiły swoje ;)

Pozdrawiam wszystkie blogowe koleżanki, szczególnie te zostawiające miłe komentarze po moimi wypocinami ;) 
Bardzo Wam dziękuję :)

I to by było na tyle :)