sobota, 23 lipca 2016

Kolejne maleństwo...

...dziś rano zaczęte i po godzinie skończone. 
Jak zwykle, potrzebowałam czegoś małego, jako dodatku do głównego prezentu. A, że rodzina już zaopatrzona w różnego typu zakładki, breloczki, notesiki na lodówkę i medaliony, postaram się jutro moją bratową zaskoczyć takim oto kwiatkiem ;)


Elementy przed złożeniem w całość:

Owad z bliska ;)

Jeśli już jestem w temacie owadów...Właśnie wczoraj coś latającego ugryzło mnie w ramię. Pół ręki spuchło, zrobił się okropnie czerwony, gorący w dotyku odczyn. Dziś rano apteka, po południu pomoc świąteczna. Jakiś zastrzyk dostałam, ale ręka puchnie nadal...:(
I haftować nie mogę :(

I to by było na tyle :)



środa, 20 lipca 2016

Ale szaleję...

...robótkowo ;)
Ale to tylko dlatego, że mam urlop. Chociaż i tak nie haftuję tyle, ile chciałabym. Bo czekały już na umycie okna, na pranie - firany. Czeka jeszcze na malowanie kuchnia...
Ale lawendowa zakładka też zdążyła powstać ;)


Lawendową saszetkę i mydło dostałam w prezencie na zakończenie roku szkolnego. Przywiezione znad Balatonu, z Festiwalu Lawendy. Upominek wybitnie trafiony, bo uwielbiam zapach lawendy!
A węgierska lawenda pachnie identycznie jak moja, co pod oknem rośnie :)

I to by było na tyle :)

środa, 13 lipca 2016

Jutro mam...

...ciężki dzień :( 
Staram się ze wszystkich sił o nim nie myśleć ;) Mam nadzieję, że wszystko skończy się dobrze i potem już będę mogła z zapałem zabrać się do haftowania tego, co od miesięcy leży odłogiem ;)
Podczas krótkiego, wakacyjnego wyjazdu, udało mi się wyhaftować dwa breloczki. Znów na zamówienie, więc czas mnie gonił...
 Breloczek męski:
Breloczek damski:

Oba breloczki są już w Wielkiej Brytanii. Mam nadzieję, że ich nowi właściciele cieszą się z takiego małego drobiazgu...
I to by było na tyle :)

sobota, 2 lipca 2016

Ptaszki w gniazdku...

...skończone :)
Dzięki uprzejmości sklepu Kokardka, po raz drugi mogłam testować produkt, który sklep ma w swojej ofercie. Tym razem były to wiosenne wzory - do wyszycia na kanwie plastikowej.

W zestawie mamy:
 - arkusz plastikowej kanwy,
 - igłę,
 - sorter z muliną,
 - schemat (z backstitchami lub bez, czyli co kto lubi ;).


Wzięłam się do haftowania, ale już po kilku zmianach kolorów muliny (i dzieleniu pasemek po dwie nitki), zrobił mi się straszny bałagan. I całość zaczynała niebezpiecznie się plątać ;) Wobec tego zrobiłam sobie swój własny "sorter":

Po miesiącu pracy stałam się właścicielką dwóch ptaszków w gniazdku. Tu jeszcze bez konturów:
W zamierzeniu producenta, wyszyty obrazek miał być zawieszką. Ja jednak gotowy haft wycięłam z arkusza, podkleiłam białym filcem i przykleiłam dwa kawałki magnesu:


I tak, dziś na lodówce, pojawił się nowy magnes do kolekcji ;)


Podsumowanie:
 - zestaw jest kompletny, niczego mu nie brakuje,
- schemat czytelny,
- spory zapas muliny, nie powinno jej zabraknąć (oczywiście szkoda, że nie podano numeracji, gdybym miała ochotę jeszcze kiedyś wykorzystać wzory np. na aidę),
- wyhaftowany wzór jest w pięknych, żywych kolorach.

I chociaż, w moim przypadku, haftowanie na kanwie plastikowej trwa strasznie długo (bo haftuje się po jednej dziurce), to nabrałam ochoty na zakup zestawów świątecznych, które są w ofercie sklepu. Są tam takie urocze bałwanki :) Wyjdą z nich świetne zawieszki na choinkę!
A pozostałe nici, schemat i kanwę już mam spakowanę - jadą ze mną na urlop. Bo zostały mi jeszcze 3 wiosenne wzorki do wyhaftowania :)

I to by było na tyle :)