sobota, 26 maja 2012

Czas nagli

Coraz bliżej 18 urodzin syna, a haftowany prezent dalej leży odłogiem. Właśnie się nastrajam psychicznie, by wziąć się do pracy ostro. Ale życie nie daje :(
Każdy ma swoje problemy, zmartwienia... mam je też i ja. I to właśnie one odbierają mi chęci do robótek, bo w takich sytuacjach nic się nie chce i nic nie cieszy. Bo to największa, życiowa prawda, że najważniejsze jest zdrowie. Gdy ono jest, to resztę da się jakoś przeskoczyć...

Ciągle dłubię w Żurawiu, ale skończyły się już cudowne połacie jednego koloru. Praca powstaje w żółwim tempie, jak nieustannie muszę zmieniać nitki i co rusz wyszywać po jednym krzyżyku w innym kolorze. Ale, mimo wszystko, podoba mi się ten Gdańsk :)


A przed komunią bratanicy namieszałam jeszcze ciasta solnego i zrobiłam jej aniołka (będzie dziecko miało do kolekcji :). Nie wiedzieć czemu, anioł na przyjęciu komunijnym zrobił furorę. Był najbardziej oglądanym "prezentem" ;))) Z taką nutka podejrzliwości patrzono na mnie, bo wydawało się rodzinie bratowej, że ich oszukuję, a aniołka kupiłam po prostu w sklepie ;) A aniołek taki zwyczajny, koślawy, nieudolny, bo lepienie z masy solnej nie jest moją mocną stroną. Tu rzeczony aniołek jeszcze przed zapakowaniem go w celofan :)
Dla tych, co nie lubią nadmiernego bogactwa (czyli dla mnie ;) informacja, że złota kokarda jedynie maskuje haczyk do powieszenia aniołka. Po zdjęciu jej anioł wygląda całkiem przyzwoicie :)



Ciasta solnego trochę zostało, machnęłam więc od razu aniołka dla mamy. Jak znalazł na dzisiejsze święto :) Wiem, że mama ma już dosyć moich wypocin, ale wcale się tym nie przejmuję ;))) Niech się cieszy, że jej nic nie wyszyłam ;)



W domu ciągle remont, malowanie i ogólny bajzel. Jamnik dogląda wszelkich spraw: czy pańcio dokładnie maluje, czy dobrze dziury nawiercił... Mikusia ma chyba tego dosyć, bo zabrano jej dostęp do ulubionego (szczególnie w godzinach porannych) parapetu. W ramach protestu tez postanowiła się spakować, jak książki maturzysty :)




Piosenki nie ma, bo czort wie, czy to legalne ;)))
I to by było na tyle :)

środa, 16 maja 2012

"Nic nie mam...

...zdmuchnęła mnie ta jesień całkiem..." - śpiewała kiedyś Elżbieta Adamiak. Ja też nic nie mam, tyle, że mnie zdmuchnęła wiosna ;) Ten maj jest jakiś szalony. W życiu nie miałam tylu spraw na głowie, tylu rzeczy do załatwienia, tylu kursów i szkoleń do odbycia. Jeszcze nam się z mężem remontu pokoju zachciało, więc i to też mamy :)
Ale ochłonę, zrobię 10 spokojnych wdechów i wydechów i wszystko się unormuje. I wtedy wezmę do rąk igiełkę, mulinę i będę haftować, haftować, haftować :) Marzę o tym nieustająco :)
A tymczasem nic nowego nie mam - Żuraw nad Motławą leży, prezent na urodziny syna też leży...
Mam za to starocie z zeszłego roku, kiedy to miałam mnóstwo wolnego czasu na haftowanie.

To zrobiłam dla mamy:



Takie dwa zrobiłam młodzieży na specjalne zamówienie. Wzór graficzny opracował młodszy syn ;)



Tu inspiracja z dzieciństwa. Nigdy nie udało mi się ułożyć całej ;)



Zrobiłam 4 takie breloczki. Straszna drobnica, ale efekt niezły

Dziś bez piosenki będzie, ale poprawię się następnym razem :)
I to by było na tyle ;)

niedziela, 6 maja 2012

Ale to już było...

... i nie prawda, że więcej nie wróci ;) Skojarzenia z piosenką pani MR zupełnie przypadkowe ;)
Otóż - wróciło! Wykończone, bo ile może leżeć? Odfajkowane, skończone, uff :)

Oprawa kartki w kolorze ecru fajnie komponuje się z kolorami haftu:





I brelok doczekał się powieszenia w aucie. Tu jego ostatnie chwile w domu ;)))




A jako, że napisało mi się dziś o pani Maryli R., której twórczości nie lubię (no, może znalazłabym jedną, znośną piosenkę), to dla miłośników staroci będzie i po polsku, i o niedzieli :)


Miłej niedzieli wszystkim życzę :)

czwartek, 3 maja 2012

Nerwy mam takie...

..., że hej! Robić nic nie mogę, bo łapy się trzęsą ;) O haftowaniu, mimo wolnego czasu, ani myślę...I jeszcze ukrywać te nerwy bezwzględnie muszę! A po to, żeby mój jutrzejszy MATURZYSTA niczego nie zauważył i żeby te matczyne nerwy nie przelazły na niego ;) Własny stres mu wystarczy :)


Za maturzystów trzymam kciuki, a miłośnikom staroci zostawiam piosenkę:


I to by było na tyle :)
Idę łyknąć walerianki ;)