piątek, 30 września 2016

Prawie całe...

...moje dorosłe życie jest ze mną ten Potworek :) Jak mogłabym go nie mieć wyhaftowanego?


Maksio to już starszy, siwy pan. W kwietniu skończy 18 lat, więc powoli sposobi się do zrobienia sobie prawa jazdy ;)
 Póki co, jeszcze na siedzeniu pasażera :)

I to by było na tyle :)

czwartek, 22 września 2016

W tym roku wyjątkowo...

...zrobiłam mamie kartkę imieninową. Moja mama już nie chce, już ma dość. Ma całą szufladę haftowanych kartek ;)
Idea niechęci do kartek jest taka, że mam sobie nie marnować czasu na hafciki dla niej, tylko wyszywać ważniejsze rzeczy...
Ale co miałam zrobić z tymi pięknymi słonecznikami, które leżały samotnie w szufladzie już chyba cztery lata?
Oprawiłam i dałam mamie :)



Chciałabym jeszcze z tej serii kwiatowych kartek wyhaftować malwy, ale nigdzie nie mogę znaleźć do nich schematu :( Może wiecie, gdzie go szukać?

I to by było na tyle :)

czwartek, 15 września 2016

Koniec lata...

...to zawsze był newralgiczny czas w moim życiu, przede wszystkim zawodowym. A od ostatnich dwóch lat nakładają się też na tę porę roku i inne kłopoty...
Trudno w takiej atmosferze myśleć o przyjemności, jaką daje haftowanie. Wtedy nic się nie chce :(
Niemalże ostatkiem sił zmobilizowałam się do dokończenia wiosennych ptaszków na plastikowej kanwie, czyli zestawu, który otrzymałam od sklepu Kokardka. 

Mając na uwadze późniejsze wykorzystanie hafcików, podeszłam do tego zadania kreatywnie ;) Nie wiem, czy nie będzie mi to zaliczone na minus, ale zmodyfikowałam sobie wzory. Żeby jeszcze bardziej mi się podobały :) Oto one:


Sowie brakuje konturów, ale właśnie je haftuję. Będzie całoroczną ozdobą mojego nauczycielskiego kalendarza, dlatego zdjęłam jej z głowy wiosenny wianek :)
Różowy ptaszek czeka na swój domek który haftuję na osobnym kawałku kanwy. Do gałązki z ptaszkiem doczepię go za pomocą drucika/sznureczka. Całość ma być ruchoma, gdy będzie wisieć :)
Domek z motylkiem prawdopodobnie będzie magnesem na lodówkę, tak jak i pierwszy hafcik. No, chyba, że się rozmyślę co do jego przeznaczenia...
Po pracy zostało mi jeszcze tyle muliny, więc nie mam obawy, że czegoś zabraknie na dokończenie żółtego domku:
 Jak skończą się rady pedagogiczne, zebrania z rodzicami, jesienne wycieczki do teatru i inne "zabieracze wolnego czasu", to mam nadzieję, że będę częstszym gościem na własnym blogu ;)

I to by było na tyle :)