piątek, 29 czerwca 2012

WAKACJE !!!

Nie wiem, jak Wy, ale ja już je mam :)
4 cudowne tygodnie bez przymusowego wstawania o 5.40, albo powrotu do domu o 17.30 ;) 4 tygodnie błogiej ciszy ;) 4 tygodnie odpoczynku od rozwiązywania skomplikowanych problemów w piaskownicy ;)

Licealista pozytywnie zaliczył drugi rok nauki, a maturzysta otrzymał wyniki matury. Niestety, znów za rok matura :(  Na szczęście licealisty, bo maturzysta poradził sobie nieźle.
Patrzę z podziwem na jego 94 % z matematyki i się zastanawiam, czyje to dziecko? No, chyba, że się po dziadkach najwięcej dziedziczy ;)




Wykańczam Żuraw, chociaż to raczej on mnie wykańcza. Wzięłam go dziś do ogródka, bo może na świeżym powietrzu szybciej mi te kontury pójdą, ale gdzie tam, nie poszły ;) Namnażały się jak opętane!
Co nie spojrzałam na schemat, do dostrzegałam nowe, których jeszcze nie mam. Zastanawia mnie też to, jaka idea przyświecała twórcy tego wzoru, który wymyślił sobie kontury w kolorach i miejscach, w których tego w ogóle nie widać :) Po co to, to do dziś nie wiem?




Tutaj są czarne, więc ok, ale na żurawiu beżowe - ledwo widoczne...



Z powodu ogólnej niechęci do ufoków, skończę ten obrazek, ale już nigdy nie wezmę się za nic z serii Najpiękniejszych miejsc w Polsce. Nawet, jeśli będzie do wyszycia moja wieś ;) Wystarczy...

A na koniec piosenka.  Ważna piosenka ;)
Był rok 1986, gorący czerwiec. Klasa ósma, oceny wystawione. Lekcji już nie było, ale nauczyciele ze szkoły wyjść nie pozwalali. Więc na sali gimnastycznej chłopcy włączyli przyniesionego z domu Grundiga i...dyskoteka w VIII A :)
Do dziś pamiętam, przy czym tańczyliśmy, choć pewnie każdy z nas myślami był już wtedy w nowej szkole...


I to by było na tyle ;)
Trzeba imprezę zacząć, bo mam dziś w domu dwóch solenizantów :)

środa, 27 czerwca 2012

Wersja " Bangladesz"...

... czyli tanio i najtaniej ;)
Mulina DMC jest droga (dla mnie, dla innych może nie). Więc jej zapasów nie posiadam. Ale zostają mi jej resztki po wyszytych haftach. Nawijam te resztki na bobinki. Bobinki mam wycięte własnoręcznie z jakiegoś plastiku, na którym po drugiej stronie była instrukcja, co robić w czasie pożaru ;) Mężu mi to dał, wykazując ogromne zrozumienie dla mojej pasji :)
To, co ponawijane, siedzi grzecznie w pudełeczkach po...patyczkach higienicznych z dyskontu na B. Nawet na wsi mamy taki sklep, a co :)
Oto rzeczone pudełko:


Po zdjęciu etykietki mam pudełko hafciarskie. Mieszczą mi się idealnie dwa rzędy bobinek:



Kilka takich pudełek, a jaki porządek w szufladzie :) Poza tym pudełka nadają się do przechowywania breloczków, magnesów i innych drobiazgów potrzebnych do haftów.

Mulina polska natomiast siedzi w woreczkach strunowych. To już znana w internecie koncepcja przechowywania muliny, ale też w wersji ekonomicznej :) Ponieważ Ariadny mam nieraz po kilka motków w jednym kolorze, to nie nawijam jej na bobinki, bo się brudzi ;) Poza tym zawsze wiem, kiedy mam całe pasemko, nie używane i w razie czego wystarczy na planowany wzorek.


A w wersji "na bogato" to już sklepowe wynalazki, choć też nie pochodzą z górnej półki ;)
W pudełku z Ikei mam mulinę czeską i słowacką:


A w pudełku z Włoch mam jakieś resztki zabytkowej Ariadny. Naprawdę starej, bo numerów nawet na niej nie ma. Ale, oprócz posunięcia w latach, nic jej nie dolega, więc z niej korzystam:


Reszta muliny (takiej  rzadko używanej np. złotej, srebrnej, cieniowanej) siedzi w tekturowych, oryginalnych opakowaniach po Ariadnie. Bo jak kupuję mulinę w swoim wiejskim sklepie, to mi pani ekspedientka pakuje ją zawsze do takiego pudełka. Też żal wyrzucać ;)



I na koniec dla wszystkich stara, piękna piosenka na lato :)

I to by było na tyle :)

poniedziałek, 25 czerwca 2012

"Nadejszła wiekopomna chwila..."

... by pokazać prezent dla osiemnastolatka.
Luźno, onegdaj, rzucona propozycja konkursu pt. "Odgadnijcie, jaką pasję ma syn?" cieszyła się raczej umiarkowanym powodzeniem, by nie rzec, że zerowym ;) Toteż główna nagroda (wąsy i broda ;) kumuluje się jak w popularnej grze liczbowej :)
Obdarowany cieszył się jak szalony, co wynagrodziło mi trudy wyszywania kilkoma kolorami w jednej kratce ;) Płyty były strasznie dobijające z tymi swoimi ćwierć krzyżykami i konturami, których w efekcie nie widać ;)




Jubilat zdmuchnął 18 świeczek i tort został zjedzony :) Ponoć był smaczny :) Nie wiem tego na pewno, bo nie próbowałam. Ze słodyczy to ja najbardziej lubię pizzę i pierogi ;)))


Wieści robótkowe są takie, że Żuraw jeszcze nie skończony. Co ja mam zrobić, żeby nie zasypiać nad backstitchami ? A jak się już obudzę i zdecyduję na wyszywanie, to kot mi absolutnie nie pozwala ;(


Chce mi się zacząć już coś nowego. Baaardzo mi się chce. Chyba zacznę... :)

I już zupełnie na koniec - trochę twórczości młodego pokolenia. Dziś legalnie kopiuję linki, bo zgodę wyraził na to sam twórca muzyki, posiadacz praw autorskich ;)
Muzyka dla ludzi o mocnych nerwach ;) Kto posłucha, niech matce dziecięcia współczuje, bo ona słyszała po tysiąckroć każdy dźwięk i każdą nutę, czy chciała tego, czy nie ;) Ot, życie z artystą ;)
Tadam! Panie i Panowie, na scenie Regain :)








I to by było na tyle ;)))



sobota, 23 czerwca 2012

Żegnaj... Do zobaczenia...

Ciężko pogodzić się ze śmiercią człowieka dobrego. Tak nagle. Miał plany, pomysły, był szczęśliwy, uśmiechnięty, tyle jeszcze chciał tu, na ziemi, zrobić. Ale pewnie był Ci tam, Panie, potrzebny... Niech będzie u Ciebie szczęśliwy. Niech zawsze ma pogodę do lotów.
Wczoraj zabawa, dziś pogrzeb :(
Pożegnaliśmy dziś kolegę męża. Razem latali nad własnymi domami. Było ich trzech, teraz na niebie będą tylko dwa skrzydła :( Darmo wypatrywać Twojej "pomarańczy" będziemy :(

Lotnictwo, sport niebezpieczny, można zginąć. A on swój ostatni lot miał w zeszłą niedzielę .Machałam do niego w górze (bo mój mąż dopiero ładował sprzęt do samochodu). Jeszcze zrzucił dzieciom cukierki na zakończenie pikniku, pożegnał się i odleciał.
Zginął w poniedziałek, w pracy, tragiczny wypadek. I nie trzeba latać, by zdarzyło się nieszczęście.
Bądź szczęśliwy, żegnaj...
Strasznie nam Ciebie brakuje :(





czwartek, 21 czerwca 2012

Już od jutra...

...będę miała wszystkie dzieci pełnoletnie :) Mój licealista kończy 18 lat.
Strasznie staro się czuję ;) 
Niestety, nie pokażę Wam dziś tak długo męczonego prezentu dla osiemnastolatka, bo jak wpadłam w wir prania, prasowania i wkładania hafciku do ramki, to i od razu (bezmyślnie ;) całość zapakowałam, bo trzeba było wykorzystać nieobecność jubilata :)
Ale jubilat jutro prezent odpakuje, a ja go obcykam z każdej strony :)

A dziś coś dla miłośników lawendy. To moja własna hodowla, z nasion kupionych, wysianych i wypielęgnowanych, przykrywanych zimą krzaczków, żeby nie zmarzły, wychuchane i wydmuchane ;) Przeżyły, na szczęście, tegoroczne mrozy zimowe i wiosenne...



 I nie może być tak, żeby miłośnicy dobrej muzyki byli pokrzywdzeni. Dla nich też mam lawendę:


No, w następnym poście dawka muzyki będzie wyłącznie dla ludzi o mocnych nerwach! :)
I to by było na tyle :)

sobota, 9 czerwca 2012

"Ordynarny faul"

Pasjonatów piłki nożnej w domu nie mam, co nie znaczy, że nie oglądaliśmy wczoraj meczu naszej reprezentacji ;) Kawałek tylko, bo mąż w połowie drugiej połowy poszedł pojeździć na rolkach, a mi się samej oglądać nie chciało. Reszta mężczyzn wybyła z domu w celach muzycznych i relacje, co tam na boisku, zdawała im (w formie smsów) matka, ale oczywiście tylko do połowy drugiej połowy ;)
Potem matka zakasała rękawy i wzięła się za porządkowanie i częściowe usuwanie dotychczas zgromadzonych przez młodzież dóbr materialnych, co by pokój po malowaniu choć trochę zyskał na nowym wyglądzie :)

Działalność robótkowa przedstawia się następująco:
 - Żuraw nad Mietławą leży odłogiem,
 - prezent dla osiemnastolatka - dziergam, ale kontury w tym obrazku mnie dobijają,
 - więcej sukcesów i porażek nie odnotowałam.
W tzw. miedzyczasie pojawiła się zakładka - bardzo przydatna rzecz, gdy się książkę czyta na raty :)


I jeszcze piosenka dla miłośników staroci. Tyle lat temu chłopaki przewidzieli przebieg meczu ;)


I to by było na tyle :)

niedziela, 3 czerwca 2012

Dobry wieczór we Wrocławiu :)

Dziś nie będzie o hafcikach, a o PKP (które "kocham" mocniej, niż Pocztę Polską ;). Jednak dziś nie będę wytykać błędów tego ostatniego bastionu komuny, ale chwalić. Chwalić za dworzec we Wrocławiu. Piękny, odnowiony, z którego nie zrobiono jedynie "nowoczesnej hali odpraw", ale doceniono też to, co przez lata skrywały pseudo marmurowe płyty, blachy i czort wie, co jeszcze. A ja lubię starocie :) Dlatego tylko je zobaczycie na zdjęciach. Bo co będę pokazywała Wam ruchome schody na perony, skoro wszyscy wiedzą, jak owe wyglądają. Jak w galeriach ;)
A więcej tajemnych miejsc na dworcu wrocławskim  (podziemi, tarasów i zakamarków przeznaczonych dla obsługi) zwiedził maturzysta, który z kolegą wygrał zwiedzanie z przewodnikiem. Maturzysta to niesamowity pasjonat kolei. Po dźwięku poznaje, czy jedzie lokomotywa ET 22, czy EU 07 :)
 No to teraz zdjęcia z remontu:


A to z wczorajszego wieczoru :

Kasy biletowe, piękne zdobienia, wszystko z drewna...



Jest i wrocławski Krasnal - potencjalny pasażer ;)

Kolumny z odnowionymi malowidłami i starymi kaflami
Bez wstydu już teraz - zapraszam do Wrocławia. Szkoda tylko, ze w wagonach dalej bez zmian.

Miało nie być o hafcikach, ale melduję, że w prezencie dla osiemnastolatka już tylko kontury do zrobienia pozostały. Czyli zdążę :)

I jeszcze stara, dworcowo - peronowa piosenka


I to by było na tyle :)

sobota, 2 czerwca 2012

Szalony czerwiec ;)

Maj był szalony, a czerwiec będzie nie lepszy ;)
W planie pracy zawodowej widnieją liczne atrakcje dla dzieci w wieku przedszkolnym (dzień dziecka przeżyłam ;), całodniowa wycieczka, piknik rodzinny po godzinach pracy, ognisko z rodzicami (również po pracy), co by mile wspominali naszą placówkę, przygotowanie z dziećmi programu artystycznego na zakończenie roku szkolnego (a to tylko czterolatki), oraz oczywiście kupa papierkowej pracy i posiedzenia rady. Życia osobistego brak, o haftowaniu mogę zapomnieć...
W rezultacie postawiłam w tym tygodniu może z 10 krzyżyków na prezencie osiemnastolatka. Nie wygląda to dobrze, bo urodziny coraz bliżej. Ale damy radę :)
A tu wspomniany prezent w trakcie tworzenia ;) No, i konkurs: jakie hobby ma syn?



I to by było na tyle :)
P.S. Znów nie ma piosenki, ale nic fajnego (i nie fajnego ;) mi po głowie nie chodzi.