4 cudowne tygodnie bez przymusowego wstawania o 5.40, albo powrotu do domu o 17.30 ;) 4 tygodnie błogiej ciszy ;) 4 tygodnie odpoczynku od rozwiązywania skomplikowanych problemów w piaskownicy ;)
Licealista pozytywnie zaliczył drugi rok nauki, a maturzysta otrzymał wyniki matury. Niestety, znów za rok matura :( Na szczęście licealisty, bo maturzysta poradził sobie nieźle.
Patrzę z podziwem na jego 94 % z matematyki i się zastanawiam, czyje to dziecko? No, chyba, że się po dziadkach najwięcej dziedziczy ;)
Wykańczam Żuraw, chociaż to raczej on mnie wykańcza. Wzięłam go dziś do ogródka, bo może na świeżym powietrzu szybciej mi te kontury pójdą, ale gdzie tam, nie poszły ;) Namnażały się jak opętane!
Co nie spojrzałam na schemat, do dostrzegałam nowe, których jeszcze nie mam. Zastanawia mnie też to, jaka idea przyświecała twórcy tego wzoru, który wymyślił sobie kontury w kolorach i miejscach, w których tego w ogóle nie widać :) Po co to, to do dziś nie wiem?
Tutaj są czarne, więc ok, ale na żurawiu beżowe - ledwo widoczne...
Z powodu ogólnej niechęci do ufoków, skończę ten obrazek, ale już nigdy nie wezmę się za nic z serii Najpiękniejszych miejsc w Polsce. Nawet, jeśli będzie do wyszycia moja wieś ;) Wystarczy...
A na koniec piosenka. Ważna piosenka ;)
Był rok 1986, gorący czerwiec. Klasa ósma, oceny wystawione. Lekcji już nie było, ale nauczyciele ze szkoły wyjść nie pozwalali. Więc na sali gimnastycznej chłopcy włączyli przyniesionego z domu Grundiga i...dyskoteka w VIII A :)
Do dziś pamiętam, przy czym tańczyliśmy, choć pewnie każdy z nas myślami był już wtedy w nowej szkole...
I to by było na tyle ;)
Trzeba imprezę zacząć, bo mam dziś w domu dwóch solenizantów :)