sobota, 22 października 2016

Na efekty...

...tego ostatniego życia w pędzie nie trzeba było długo czekać. Wczoraj wieczorem musiałam szukać pomocy z powodu zawrotów głowy, bólu w klatce piersiowej i wysokiego ciśnienia. Nawet przez chwilę myślałam, że mi się ciśnieniomierz zepsuł. 
Niestety, rzeczywistość okazała się jeszcze bardziej przygnębiająca, bo na izbie przyjęć zmierzone ciśnienie wynosiło 210/100.
Dostałam leki i po 6 godzinach wróciłam do domu. Ledwo żywa :( 
Dziś przez pół dnia dochodziłam nadal do siebie, masakra jakaś...
Teraz jak mantrę powtarzam sobie w myślach: zwolnij, zwolnij, zwolnij...

A robótkowo, metryczka, zrobiona tydzień temu (w pośpiechu, oczywiście) dla nowej obywatelki Holandii :)

I to by było na tyle :)

środa, 19 października 2016

Hafty gonią...

hafty. A ja nawet nie mam czasu, by zrobić zdjęcia i napisać posta na blogu. Ledwo coś wyjdzie spod igiełki, już znika ;)
Podobnie, w mgnieniu oka, zniknął ten zeszyt - prezent urodzinowy dla miłośniczki fitnessu :) 




I to by było na tyle :)