poniedziałek, 15 lipca 2013

Pierwszy dzień...

... wakacji należałoby jakoś uczcić! Zazwyczaj było to mycie okien, ale jeśli chodzi o okna, to umyłam je wcześniej i są czyste;) Zrobiłam więc pranie, obiad, ogarnęłam co nieco i ponawijałam sobie mulinę na bobinki. Tyle, że szkoda dnia na samo nawijanie... 
No więc rach ciach ciach i zrobiłam po raz pierwszy haftowaną biżuterię. Jakoś posklejałam to wszystko w całość, co wcale nie było ani łatwe, ani oczywiste, bo dopiero na końcu pracy widać, czy wszystko względnie pasuje. 
U mnie widać niedoskonałości, ale głównie na zdjęciu ;) W rzeczywistości niedoróbki nie są tak widoczne. Poza tym, to w końcu pierwsza taka praca. Mam nadzieję dojść do perfekcji ;)


 Podsumowując - o niebo łatwiej wyszywać obrazy, nawet te ogromne, niż tworzyć drobnicę typu breloczki czy medaliony. W wyszywaniu obrazków właściwie nigdy mnie nic nie zaskoczyło. A w haftowanych drobiazgach ciągle mam stres, że coś mi na koniec nie będzie pasować. Ale może potrzeba mi trochę adrenaliny ;)

A na koniec piosenka, która hitem raczej nie była. Udało się jej być w 1985 roku na Liście Przebojów Trójki przez 9 tygodni. Najwyżej - na 22 miejscu. Ale to wystarczyło, żeby zdążyła mi się spodobać :)


I to by było na tyle :)

14 komentarzy:

  1. Na pewno takie drobiazgi wymagają większej precyzji,ale efekt...wspaniały.

    OdpowiedzUsuń
  2. Eee, bez przesady, male prace o wiele fajnie sie tworzy niz "kobyly":P Zajrzyj do mnie to zobaczysz biscornu o wielkosci 1cm:D
    Fajny wisiorek i prawie idealnie wyszedl, wiec gratuluje! Powodzenia przy kolejnych. Tylko dlaczego prawie na kazdym blogu jak bizuteria to z rozami? :P
    Pozdrawiam
    Anka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłam, widziałam i podziwiałam maleństwa :)Świetne!
      Moje to nie róże, tylko goździki :P

      Usuń
  3. Dobrze wykorzystany dzień:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepiękna zawieszka:) Dorób kolczyki Marysiu- będzie cudny komplecik:)
    Pozdrawiam, Marlena

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba nawet udało mi się dojrzeć początki "dłubania", ale się zbytnio nie przyjrzałam. Śmiem twierdzić, że dla takich ładności opłaca się przelecieć cały Wrocław, jesteśmy ze Starszym Studentem do dyspozycji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, zapomniałam dopisać, że do powstawania haftowanej biżuterii szczególnie przysłużyła się Madziulanka i Starszy Student, którzy z poświeceniem (porzucając zapewne wielce interesujące wykłady ;) pognali na drugi koniec miasta celem zakupu baz do kaboszonów.
      Matka wie, na kim może polegać :)

      Usuń
    2. Na szczęście obyło się bez opuszczania wykładów, bo my przecież zawsze chodzimy na wszystkie :) A i o łańcuszkach też już wiem :D

      Usuń
    3. Kamień spadł mi z serca, żem was głupotami od nauki nie odciągała ;)))

      Usuń
  6. hehehe :) wakacje pełną parą ;) zawieszka wygląda ślicznie, nie widzę niedoskonałości ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie ma się do czego przyczepić. Wygląda cudownie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam
    Zapraszam do udziału w nowej zabawie w Bombonierce.

    http://beatybombonierka.blogspot.com/2013/07/sowo-na-niedziele.html

    Pozdrawiam słonecznie
    Polka Statystyczna

    OdpowiedzUsuń