niedziela, 28 lipca 2013

W taki upał...

... to nie wiadomo, co robić? U nas dzisiaj na termometrze, w cieniu, było 38 stopni. Afryka, to nie moje klimaty ;)
Po wczorajszej, rowerowej wycieczce (okupionej potwornym bólem głowy, ale jak ktoś myśli, że upał to nic strasznego, to ma za swoje) dziś stanowczo odmawiałam wystawiania nosa za drzwi ;) Tylko tyle, żeby Maksio załatwił wszystkie potrzeby i pędem - do domu!
Coś dłubię w hafcikach, ale niewiele. Wymodziłam kolejne wisiory, w kolorach według życzenia ich przyszłych właścicielek. Bo ja niezbyt biżuteryjna jestem ;)





Pozostaje mi jeszcze dokupić łańcuszki, zapinki i wówczas medaliony będą gotowe. Nadal za najgorszą robotę uważam przyklejanie haftu do tekturki i formowanie materiału w owal. Nie zawsze wychodzi to równiutko. Czasem coś upaćkam klejem (może klej mam niedobry?). 
Ale, maszyna tego nie robiła, to praca ręczna więc pewne niedoskonałości też mają swój urok ;)))

A muzycznie dziś nie będzie staroci, ale bardzo fajna nowość :)


I to by było na tyle :)

13 komentarzy:

  1. U mnie też bardzo gorąco. Medaliony śliczne :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne...szkoda,że na upał mnie się tylko spać chce;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Do kaboszoniastych wywalić wszelkie Kropelki i Super Glue, a zainwestować w żywicę epoksydową :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madzia, czy Ty masz nadzieję, ze żywicą to ja niczego nie upaćkam ;)
      Teraz korzystam z kleju UHU uniwersalnego. Dobrze klei, ale ciągnie się jak roztopiony żółty ser :(

      Usuń
    2. To nie nadzieja, a silna wiara :D Rodzic w sytuacjach małych elementów używa do żywicy wykałaczki i nawet nie narzeka, więc może to jest wyjście :)
      PS. Kaboszon PRZEPIĘKNY, mój najładniejszy (nieskromnie), ogromne dziękuję!

      Usuń
    3. Madziu, ja to raczej igły używam, bo mi wykałaczka za gruba!
      Cieszę się, że Twój medalion najładniejszy ;)
      P.S.
      W razie potrzeby skrócę Ci łańcuszek, bo nie wiedziałam, czy chcesz długi czy krótki :P

      Usuń
    4. Na razie medalion jest na etapie "leży i patrzę", więc ewentualne minusy jeszcze do mnie nie docierają :D

      Usuń
  4. Przepiękne medaliony, gratuluję !

    OdpowiedzUsuń
  5. Urocze. Wprawiają mnie w zachwyt :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Są do pozazdroszczenia. A co do technicznej strony, uważam podobnie, jak Ty. Ja formowałam kółka, w dodatku bardzo małe, a to chyba jeszcze gorsze niż większe owale...

    OdpowiedzUsuń
  7. Wszystkie śliczne, ten "rurzowy" to moje klimaty:)
    Pozdrawiam, Marlena

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie widać tego upaprania klejem, więc się nie przejmuj, a wisiory cudne, szczególnie ten z pomarańczowymi różyczkami.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wisiorki super... Ja takimi się nie zajmuję, ale z kolei dla mnie przy kostkach wyszycie to pikuś, ale potem te kółeczka, zawieszki, cięcie drutu, dopasowywanie, bleh. Szkoda, że nie mam kogoś, kto robiły to za mnie ;P

    OdpowiedzUsuń