piątek, 23 listopada 2012

W życiu...

...każdego nauczyciela przychodzi taki moment, że MUSI odpocząć. Nie tylko od dzieci ;) To bardzo specyficzny zawód, niesamowicie wyczerpujący i fizycznie, i psychicznie.
Dwa lata temu miałam okazję poratować swoje zdrowie (dla niewtajemniczonych - tak się ten urlop fachowo i chyba trafnie nazywa ;). Był to cudowny czas, który zaowocował mnóstwem haftów i hafcików.  Wreszcie miałam czas, by wyszyć coś dla siebie. Bo w domu hafciarki straszyły puste ściany. A niektórzy goście musieli mi wierzyć na słowo, że wyszywam, bo nie mogłam im tego udowodnić ;)

Oto jeden z owoców wspomnianego urlopu. Jesienny obrazek wisi w przedpokoju, chociaż do zdjęcia musiał się przebazować :)





Miłych, jesiennych spacerków Wam życzę i zostawiam przepiękną, starą piosenkę mojego ulubionego zespołu :)

I to by było na tyle :)

8 komentarzy:

  1. Ach Marysiu, CUDEŃKO!!!!!!!!!!!!!!!
    Pozdrawiam, Marlena

    OdpowiedzUsuń
  2. cudowny hafcik:) bardzo lubię takie wzory! pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny haft! Wiem, o czym mówisz, parę lat temu też musiałam skorzystać z tegoż urlopu i udało mi się skończyć portrety moich dam.:)

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo ładny wzór i wykonanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popieram, takie piękne prace. Zatem zasługujesz na wyróżnienie. I Takie Ci przyznaję. Zapraszam:http://spelnienieewci.blogspot.com/ po wyrożnienie.

      Usuń