wtorek, 4 grudnia 2012

Zawładnęła mną...

...i nieomal wykończyła ANGINA. Nie przesadzam. Tak chora to ja już lata świetlne nie byłam. A na pewno nigdy w życiu mnie tak gardło nie bolało. Niestety, zazwyczaj wszystkie moje choroby rozkwitają w piątek po 18 ;) Przemęczyłam się całą noc, nie mogąc spać z powodu tego potwornego bólu gardła i gorączki. W sobotę tak mnie ścięło, że jedyne, co mogłam robić, to leżeć. O jedzeniu czegokolwiek mogłam zapomnieć, bo przełykanie zwykłej śliny powodowało świdrowanie w mózgu. Trzeba było w niedzielę wyruszyć na poszukiwanie pomocy doraźnej. Doraźnie mi pomogli ;) chociaż antybiotyk to dopiero dzisiaj trochę zadziałał :)
A poza tym to właśnie Maturzysta przed chwilą zdał za pierwszym razem egzamin na prawo jazdy, tym samym podtrzymując rodzinną tradycję :) Szerokiej drogi, Młody!!!

A dziś pochwalę się bombkami. Takie cudeńka zrobiła moja mama :)
A ja takich nie umiem! :(((










Za to niemal tonami (przez ostatnie lata) robiłam takie oto: 








Te w kolorach sepii, to oczywiście moje ulubione! 

I na koniec zostawiam przepiękną piosenkę z 1984 roku.
Jeden lepszy dzień i od razu chce się żyć :)


I to by było na tyle :)

13 komentarzy:

  1. nie na wszystkim mozemy sie znac i nie wszystko mozemy stworzyc..jednak i jedne i drugie bombki sa cudowne...gratulacje dla "Mlodego"

    OdpowiedzUsuń
  2. I mama zdolna, i córka! Piękne bombki!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Ja nie umiem tego, co potrafi moja mama. A ona nie umie tego, co potrafię ja :)

      Usuń
  3. 1. Wracaj szybko do zdrowia- współczuję, mnie też angina dosłownie potrafi zwalić z nóg...
    2. Hip hip, hura! Witamy Młodego w gronie kierowców!
    3.Twoje bombeczki karczochowe są piękne- dla mnie to wyższa szkoła jazdy.
    4.O tak, ...i jeszcze "Always the Sun" The Stranglers!
    Pozdrawiam i ściskam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło Cię znów, ivoncjo, czytać :)
      Następnym razem będzie The Stranglers!

      Usuń
  4. Ale świetny pomysł z tymi szydełkowymi!

    Zdrowiej szybko!

    OdpowiedzUsuń
  5. teraz chyba wszyscy na coś chorzy, mnie tez ścięło, ale o leżeniu mogę zapomnieć:) bombki cudne, gratulacje dla mamy, ale Twoje też obłędne, no i ta ilość! chyba połowę rozdałaś?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat te bombki robiłam na kiermasz. Dochód zasilił i wspomógł rozwój mojego hobby ;))
      A w latach poprzednich bombki były oczywiście prezentami dla rodziny i znajomych :)Ja mam w domu tylko dwie :)

      Usuń
  6. Kochana, dzięki za potwierdzenie tłumaczeń angielskiego - podziękowanie dla synka, domyślam się, że to ten sam co to został właśnie kierowcą - gratuluję :)
    A bobki obydwie robicie rewelacyjne. Dla mnie to czarna magia, bo nie umiem ani takich, ani takich :)

    OdpowiedzUsuń