wtorek, 10 listopada 2015

Czasami w listopadzie...

...można odnaleźć hafciki wyszywane w sierpniu ;) Tak było w moim przypadku. 
Przeglądając zgromadzoną na komodzie stertę schematów potrzebnych "na już" (też haftujecie kilka rzeczy na raz?), znalazłam schematy, które spokojnie mogłam schować do archiwum. Schematy lawendy były w foliowej koszulce. I nie tylko schematy ;) 
Przecież na urlopie, w ramach relaksu, wyhaftowałam sobie ptaszki, a Masi lawendę :) I zapomniałam o tym na długie miesiące...
A teraz wystarczyło gotowe hafciki włożyć do tekturki i zakładki gotowe:




W rezultacie okazało się, że ptaszki tak bardzo spodobały się Masi, że oddałam jej obie zakładki :)
I to by było na tyle :)


14 komentarzy:

  1. No to jesteś na maksa zakręcona jak zapomniałaś o takich ślicznych wyszywankach.Ptaszorki mój faworyt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zajęłam się szybko innym haftem, o którym od lat marzyłam :)
      Pewnie dlatego zapomniałam o zakładkach...

      Usuń
  2. Śliczne są te hafciki - zakładki. Czasami warto zapomnieć na jakiś czas i są ... jak nowe:)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rewelacyjne i wcale mnie nie dziwi, że obydwie zachwyciły koleżankę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczne i obie mi się podobają :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Very Beautif Well done!!!
    I Loved. It.
    Kiss

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale śliczności! Nie mogę się zdecydować, która bardziej mi się podoba, ale chyba jednak ptaszki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Potwierdzam - zakładki tak śliczne, że jak trafiły w moje ręce, już ich nie oddałam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam zakładki ręcznie robione - Twoje są piękne!

    OdpowiedzUsuń
  9. Lawenda mi się bardz podoba :)

    OdpowiedzUsuń