sobota, 23 czerwca 2012

Żegnaj... Do zobaczenia...

Ciężko pogodzić się ze śmiercią człowieka dobrego. Tak nagle. Miał plany, pomysły, był szczęśliwy, uśmiechnięty, tyle jeszcze chciał tu, na ziemi, zrobić. Ale pewnie był Ci tam, Panie, potrzebny... Niech będzie u Ciebie szczęśliwy. Niech zawsze ma pogodę do lotów.
Wczoraj zabawa, dziś pogrzeb :(
Pożegnaliśmy dziś kolegę męża. Razem latali nad własnymi domami. Było ich trzech, teraz na niebie będą tylko dwa skrzydła :( Darmo wypatrywać Twojej "pomarańczy" będziemy :(

Lotnictwo, sport niebezpieczny, można zginąć. A on swój ostatni lot miał w zeszłą niedzielę .Machałam do niego w górze (bo mój mąż dopiero ładował sprzęt do samochodu). Jeszcze zrzucił dzieciom cukierki na zakończenie pikniku, pożegnał się i odleciał.
Zginął w poniedziałek, w pracy, tragiczny wypadek. I nie trzeba latać, by zdarzyło się nieszczęście.
Bądź szczęśliwy, żegnaj...
Strasznie nam Ciebie brakuje :(





2 komentarze:

  1. To bardzo przykre jak odchodzi ktoś, kogo znamy i lubimy. Przykro mi...:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na pewno jest teraz jeszcze bliżej nieba...
    Współczuję jego najbliższym...

    OdpowiedzUsuń